Piwowarski Freestyle
Do dziś
wielu piwoszy z prawdziwego zdarzenia nie zdaje sobie sprawy, że pierwsze
eksperymenty z piwnymi dodatkami na dobre rozpoczęły się już w XII wieku. Wraz
z nieuniknionym upływem czasu było co raz ciekawiej…
Wielu
konserwatywnych miłośników trunku z pianką powiedziałoby, że dodawanie do piwa
innych surowców niż woda, słód, chmiel oraz drożdże jest niedopuszczalne i
tworzy swoistą profanację. Jednak musimy pamiętać o tym, że ogłoszone w 1516
roku w Ingolstadt Reinheitsgebot – Bawarskie Prawo Czystości Piwa nie przewidziało przyszłych
ewolucji oraz bliskich doskonałości efektów. Jak widać czasy bardzo się
zmieniły.
Ogłoszone
przez niemieckich książąt prawo było w ów czas niezwykle istotne i potrzebne,
jednak w teraźniejszości termin sztuka
piwowarska nabiera zupełnie innego znaczenia, na co ogromny wpływ mieli
zarówno kochający gorzkie smaki Anglicy, jak i szaleni, żądni przygód
Amerykanie. Dzięki nim powstawały piwa górnej fermentacji, każde co raz to
ciekawsze. Do dziś kreatywność piwowarów wszelkich maści, tych domowych i tych
w pełni profesjonalnych nie ma granic. Ciągle powstają co raz bardziej
zaskakujące i nas piwoznawców produkty piwnego rzemiosła, a dzięki niekończącej
się ewolucji piwnego świata możemy być spokojni o przyszłość. Zagorzali fanatycy
żyjących w XVI wieku Wilhelma IV i Ludwika X stwierdzą jednoznacznie iż jest to
tylko moda na stosunkowo młode oraz zupełnie nowe style. Oczywiście prawda leży
również po ich stronie, jednak na szczęście dzięki bardziej lub mniej szalonym
eksperymentom jesteśmy w stanie się rozwijać i podziwiać niekończący się kunszt
piwowarów-artystów. W każdej chwili możemy powrócić do tradycji, do
niezapomnianych od wieków receptur oraz mnogości historycznych wydarzeń. Prawdą
jest znane wszystkim przysłowie Woltera, mówiące, że lepsze jest wrogiem dobrego,
jednak musimy pamiętać o tym, że gdybyśmy nigdy nie chcieli być lepszymi to
nasze życie zrobiłoby się nudne, mniej zaskakujące i trochę beznadziejne.
Odpierając dalej zarzuty miłośników Rheinheitzgebot dodam tylko tyle: Klasyka
zawsze jest w modzie. I będzie!
Dodatki, tudzież
przyprawy to pojęcia nad wyraz względne, mające szerokie zastosowania.
Najbardziej istotną przyprawą do piwa jest oczywiście chmiel. Wnosi on wiele
przeróżnych cech ziołowych, herbacianych, czy nawet cytrusowych. To
dzięki niemu odnajdziemy w pokalu letnie kwiaty, zieloną trawę oraz sosnowy
las. Z ziół dodawanych do piwa warto wymienić zapomniany już, a stosowany od
XVII wieku rumianek. Obecnie jest najchętniej zastępowany bardziej efektowną trawą
cytrynową. Prawidłowo mamy na myśli Witbier. Jeszcze bardziej zapomniana wydaje
się być koniczyna, która dostarczała wyjątkowo ziołowego aromatu. Z ogromu ziół
wymienię tutaj również kolendrę, która do dziś jest chętnie wykorzystywana
podczas produkcji piw pszenicznych. Odnajdziemy także piwa z dodatkiem kaffiru-
liści tajskiej limonki. Wśród znanych przypraw kuchennych wykorzystywane są
pieprz, goździki, gałka muszkatołowa. Spotkamy się z laską wanilii, skórkami
pomarańczy oraz imbirem. Obowiązkowo dopiszę jeszcze cynamon. Historia jego
współpracy z piwem sięga wspomnianego na samym początku XII wieku. Do dziś jest
obowiązkowym dodatkiem wielu porterów angielskich, czy old ale. Wszyscy kochamy
czekoladę, prawda? Tego szczęścia nie mogłoby zabraknąć również w piwie. Dzięki
połączeniu kilku jej gorzkich odmian z odpowiednimi ciemnymi słodami otrzymamy
znakomitego Chocolade Stouta. Skoro jesteśmy przy stoutach niektórzy ich
miłośnicy poszli zupełnie inną drogą… Wystarczyło dodać do niego odrobinę
świeżego lub wędzonego śledzia, aby cieszyć się niespotykanie rybnymi
doznaniami stylu zwanego Herring Stout. Obok wyselekcjonowanych ziół, słoiczków
przypraw z kuchennej szafki, tabliczek czekolady, płatków owsianych czy śledzi zauważymy jeszcze owoce. Pomijając fakt wytwarzania estrów przez drożdże w
procesie fermentacji. Dodajemy skórki cytrusów do belgijskich pszeniczniaków,
wyciągi z przeróżnych owoców do piw owocowowych, czy wiśnie do fantastycznych
Krieków. Piwowarzy chętnie używają kawy produkując Coffe Stouty. W niektórych
piwnych stylach spotkamy również i papryczkę chilli.
Jak widzicie
piwowarski Freestyle nie zna granic. Na dowód tego posunę się o krok dalej. Pod
koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku bostoński browar wyprodukował
piwo Cock Ale. Zostało ono uwarzone z dodatkiem koguta moczonego w winie
Madera. Słyszałem również o tym, iż w podobnym czasie w innych stronach świata
powstało piwo z dodatkiem marihuany… Wyobraźnia piwowarów nie zna granic, tak
samo jak niekończącym się jest świat piwnych dodatków. Nowofalowe, modowe trunki są
wspaniałą odskocznią od tych tradycyjnych. Oby dzięki piwnej ewolucji
powstawały piwa mogące zadowolić nawet najbardziej wymagające gusta piwoszy!
Komentarze