Zagraniczne ciekawostki dla spragnionych turystów

Piwna rewolucja zatacza co raz szersze kręgi…

Najbardziej naturalnym przykładem piwnych zmian są oczywiście Hawaje. Nie ma się czemu dziwić, bo to przecież Stany Zjednoczone Ameryki rozpoczęły ogólnoświatową rewolucję. W tym najmłodszym amerykańskim stanie w sposób oczywisty nie możemy już być skazani na jasne i orzeźwiające lagery. Kraftowe piwa są dostępne na bardzo szeroką skalę, rozwija się piwowarstwo domowe oraz kwitnie te rzemieślnicze. Organizowanych jest mnóstwo piwnych imprez takich jak festiwale, czy panele degustacyjne. Spróbujemy tam nie tylko AIPY, czy American Wheat od których ciężaru pękają piwne półki. Odnajdziemy przeróżne Summer Ale, Mild Ale, Stout’y, a nawet Saison, czy Barley Wine… Obecnie w archipelagu znajduje się około piętnastu browarów, jednak siłą rzeczy sprowadza się hektolitry ulubionych kraftowych marek mieszkańców U.S.A. Z mnogości butelek wspomnę o tych najbardziej dla mnie ciekawych: Was CoCoNut Porter z Maui Brewing oraz Red Sea of Cacao z Big Island Brewhaus. Red Sea of Cacao jest piwem o pięknym mahoniowym kolorze oraz wybitnie czekoladowym smaku. Odnajdziemy w nim nuty tostowe, kwiatowe oraz miodowe. Piwo jest niezwykle słodkie, lekko kwaskowate o delikatnej, pikantnej goryczce. To świetnie zbalansowany trunek, którym najchętniej chciałoby się podzielić z przyjaciółmi w tym upalnym, wakacyjnym miejscu. 

Węgry kojarzone są z winem, jednak i tam odnajdziemy dobre piwa różnych gatunków. Największym koncernem piwnym w kraju Madziarów jest Dreher. Istnieje tam również kilka browarów rzemieślniczych, dzięki którym nie jesteśmy zdani wyłącznie na spożywanie popularnych tam Pilsów. Odnajdziemy tam takie style jak Hefe-weitzen, Koźlak, Stout, czy IPA. Ba! Jednym z najciekawszych piw na tamtejszych nizinnych ziemiach jest w mojej opinii porter Fekete Erdő z browaru Hopfanatic. Podczas jego produkcji użyto wszelkiej maści leśnych owoców oraz amerykańskich chmieli, co odgórnie obiecuje nam przeróżne, nietypowe doznania. Sama nazwa oznacza czarny las, skojarzymy go prawidłowo z jagodami i jeżynami. Dodajmy do tego kawowość, czekoladowość porteru oraz zaoceaniczny chmiel. Robi się ciekawie...

Kolejnym zdominowanym przez wielkie koncerny krajem jest Kanada. To tutaj panuje opinia, że piwni smakosze są pomijani na korzyść miłośników wina, czy wódek gatunkowych. Na szczęście ich los szybko zmienia się na lepsze... Oczywiście my piwoznawcy nie możemy przejść obojętnie obok browarów rzemieślniczych klonowego państwa. Odnajdziemy tam bardzo ciekawy gatunek powstały na wzór niemieckiego Eisbocka, czyli Lodowego Koźlaka. Nazywa się Eisbeer, jest amerykańskim lagerem. Oczywiście nam wrażeń nigdy dość, więc po takim wprowadzeniu przychodzi czas na przeróżne, modne tam India Pale Ale’e. Spróbujemy również Red Ale oraz piwa pszeniczne. Kanadyjska przygoda z piwem rozpoczęła się stosunkowo niedawno, jednak co raz lepiej pcha do przodu. Tamtejsze piwa są najczęściej robione na modę amerykańską, co wcale nie dziwi. Z kanadyjskich piw warto wymienić Vexillum, jest to Imperial IPA z Four Winds oraz Rickard’s Red uwarzone w stylu Dark Ale o wyjątkowo kremowym smaku.


Do naszego kraju co raz częściej docierają piwa z Armenii. Jest to kraj, o którym wciąż niewiele wiemy. Niestety również i o tamtejszych piwach. Państwo z Południowego Kaukazu posiada kilka browarów. Najbardziej znane z nich to Kilikia z Erewanu, Giumri z okolic miasta Sevan czy Castel z  Abovian. Butelki tych piw są często zielone o dosyć nietypowym kształcie. Istnieje również browar Artsakh w Karabachu. Podobno jego piwa są wyjątkowo, delikatnie mówiąc, niesmaczne. Niestety do dziś najczęściej spożywanymi i ogólnie dostępnymi tam stylami piwnymi są Premium Lagery, Pilsy oraz ciemne piwa dolnej fermentacji. Armeńczycy swoją przygodę z piwem dopiero co zaczynają. Miejmy nadzieję, że za niedługo pochłonie ich piwna rewolucja oraz żądza odrywania piwnych doznań. Osobiście miałem okazję spróbować dwóch armeńskich piw: Kotayk Lager oraz Kilikia Dark. Lager z Kotayk Pivozavod charakteryzował się całkiem ładną pianą, odpowiednim nasyceniem oraz mimo wszystko płaskim, nie porywającym smakiem. Dark z browaru w stolicy- Erywanie, zakupiony przypadkowo kilka lat temu w Kauflandzie kosztował mnie 8-9 złotych. Piwo bardzo ładnie się prezentowało w szklance za sprawą obfitej, trwałej piany oraz brunatnej barwy. Aromat piwa delikatnie karmelowy, natomiast smak z wyczuwalnymi nutami karmelowymi oraz nieco ukrytymi chlebowymi. Goryczka odpowiednia, nie drażniąca. Całkiem treściwe. Obecnie to piwo nieco staniało i kosztuje około 5-6zł, co jest całkiem ciekawą propozycją, aby posmakować Armenii. Osobiście degustacje tych trunków nie zrobiły na mnie bardzo pamiętnego wrażenia, lecz mając na uwadze rozpoczynający się pomału ichniejszy rozwój piwowarski wypada tylko życzyć powodzenia ku chwale dobrych smaków!  

 

Komentarze