Dobre nie znaczy drogie

Wśród nas od wielu lat panuje przekonanie, że dobry produkt alkoholowy musi być drogi. Często mówiąc o tak zwanych tanich winach mamy na myśli produkty wino-podobne… Nieco inaczej jest w przypadku tanich piw. Obecnie mówiąc o tanich piwach często mamy na myśli trunki w czarnych puszkach z nierzadko dumnie prezentującą się dwucyfrową zawartością alkoholu w produkcie. Słusznie myślimy, że wyjątkowo niska cena piwa napotkanego w sieciowym supermarkecie jest wyznacznikiem wyjątkowo kiepskiej jakości. Tak więc oczywistym jest, że tani mocny lager z Biedronki będzie zdominowanym przez etanol napojem. Alkohol wydobywa się z takiego wynalazku już po otwarciu puszki, a w smaku przykrywa nam piwo przypominając produkowany nocną porą samogon. Dzięki niemu supermocne piwa w czarnych puszkach najczęściej są ostre i piekące w smaku.

Pytanie tylko, czy dobre piwo nazywając stosunkowo tanim również możemy wrzucać do tego samego worka? Oczywiście jest to pytanie retoryczne. Tym bardziej w przypadku piwa jest to krzywdzące, ponieważ już za 5-10 złotych kupimy naprawdę dobrej jakość produkt rzemieślniczy, a porównując go do innych produktów alkoholowych kwota ta wydaje się być niewygórowaną. Wiadomo, że taniość jest pojęciem względnym. Nierzadko widzimy cieszące się osoby kupujące koncernowe piwa w promocji z 2,49 na 1,99 złotego, a później dorzucające ze dwie paczki papierosów po 14 złotych… Cóż, każdy z nas ma swoją wolną wolę i samodzielnie dokonuje najwłaściwszego dla siebie wyboru. Osobiście wychodzę z założenia, że zdecydowanie lepiej jest wypić jedno dobre piwo w tygodniu i naprawdę się przy nim zrelaksować niż spożywać cztery, czy pięć razy za te same pieniążki męcząc tym samym swój czas oraz kubki smakowe.

Skąd się bierze wysoka cena dobrego piwa poza oczywistymi, większymi kosztami jego produkcji? Bierze się ona również z prezencji samego trunku, jakimi metodami są wykonane etykiety, jaki został użyty rodzaj butelki, czy też jej zamknięcia. Nie bez znaczenia również jest miejsce w jakim owe piwo kupujemy oraz jego aktualna dostępność na rynku. Nierzadko różnice cenowe piwa zakupionego u różnych dostawców sięgają trzydziestu, a nawet i pięćdziesięciu procent. Osobiście polując na jednego z bardziej lubianych przeze mnie Stoutów zauważyłem olbrzymie dysproporcje cenowe. W pewnym supermarkecie kupowałem ich wiele za cenę 3,99 lub 4,99 złotego, w supermarkecie innej sieci trunek ten kosztował 8 złotych, a w specjalistycznym sklepie typu piwa świata odnalazłem swojego Stouta za nieco ponad 14 złotych…

Kupując już piwo w granicach 5-15 złotych jesteśmy niejako w stanie przeboleć jego niespełniający naszych oczekiwań aromat i smak. Jak więc przygotować się do zakupu naprawdę drogiego trunku, aby nie przeżyć olbrzymiego rozczarowania? Przede wszystkim musimy sobie uświadomić, że nawet najdroższe piwa świata mogą być dla nas po prostu niedobre. Wydanych pieniędzy nikt nam wówczas nie zwróci. Warto zaczerpnąć nieco wiedzy w Internecie, wśród naszych piwnych znajomych oraz zrobić niewielki przegląd pobliskich punktów sprzedaży. Spożywając różnej maści piwa w szerokim spektrum cenowym przekonamy się nierzadko, że odrobinę tańsze wcale nie znaczy gorsze, a droższe nie znaczy lepsze!

Komentarze